O tym, o co można kłócić się w Święta


Gdyby ktoś naprawdę nie miał pomysłu, o co można się pokłócić z okazji Świąt, a Wigilia już jutro, to przychodzę z odsieczą i może wyjaśnijmy to sobie to od razu.

Tradycyjna sałatka jarzynowa nie jest daniem wigilijnym.


Dania na Wigilię, jakie pamiętam od zawsze, to: pierogi z kapustą, smażona ryba, gotowane ziemniaki, kapusta z grzybami, dwa rodzaje śledzi, chleb, opłatek, barszcz czerwony, krokiety z naleśników z grzybami, kompot z suszu i nie pamiętam już, co było dwunastą potrawą ale nie była nią sałatka jarzynowa.
Owszem, sałatka jarzynowa pojawiała się na stole, na śniadaniu pierwszego dnia świąt.

Kiedy nadszedł dzień, w którym po raz pierwszy przygotowywaliśmy kolację wigilijną z moim przyszłym wówczas małżonkiem, stało się jasne, co będzie podstawą równie przyszłego pozwu rozwodowego. Będzie nim oto nierozwiązywalny spór o to, gdzie finalnie miska z sałatką spędzi wieczór 24 grudnia.

Zanim napiszę, jakie znalazło się na to wiele lat później rozwiązanie, powiem Wam, że wtedy, w tamtą Wigilię, działo się wszystko, piekło i szatani. Kłóciliśmy się tak, jak nigdy nie pokłóciła się lewica z prawicą, zaszczepieni i niezaszczepieni, ci co majonez kielecki z tymi, co Winiary. Najgorsze zaś było to, że w pewnym momencie doprowadzona do ostateczności wykonałam telefon do instancji ostatecznej, mojej Ireny, a ona wzięła jego stronę! Zdrada. O, zdrada.

Ale miałam napisać rozwiazanie. Otóż jest ono bardzo proste. Od wielu lat zwyczajnie nie chce nam się robić sałatki jarzynowej.
Naprawdę – nie ma za co.


Wesołych Świąt!


 

Pozostałe wpisy