O tym, że nigdy nie wiadomo, co dla kogo będzie najważniejsze


To najstarsza dotychczas mi znana fotografia Dziadków.

Dziewczynka na pierwszym planie to najstarsza siostra naszej Mamy, za nią jest Dziadek, w tle stoi Babcia. Kim są młodzieńcy na stołkach nie wiem, ale mają na sobie robocze fartuchy, więc może to uczniowie Dziadka, który był świetnym szewcem i zawsze miał mnóstwo chętnych do terminowania.

Fotografia jest przedwojenna.Nie ma na niej jeszcze brata mojej Mamy, który urodził się w lutym 1939 roku. Poza tym ciocia nie wygląda na osiem lat, a tyle ich dzieliło. Ostatnio lubię myśleć, że to ostatnia przedwojenna jesień, rok 1938, 80 lat temu, i że Babcia jest w ciąży. Nawet trochę się przy tej teorii sama z sobą upieram wpatrując się w to, jak układa się babcina sukienka poniżej dłoni.
A może to wrzesień?

Dziewczynka jest w sweterku, ale raczej nie jest jeszcze zbyt zimno, bo nóżki ma gołe.

Może na przykład jest to 18 września 1938 roku?


Nie wiem dokładnie, w którym miejscu podwórka zostało to zdjęcie zrobione, czy naszymi sąsiadami już wtedy byli – tak jak potem, za naszych czasów – Grabowscy i Parysowie. Nie dowiem się również,czyja czapka wisi na płocie i jakie korale ma na szyi Babcia. I czy ci nieznani mężczyźni przeżyli wojnę.

Oraz kto zrobił to niewielkie, trochę nieostre, nieporadnie wywołane zdjęcie, za które mu jestem tak niebywale wdzięczna, zdjęcie z najzwyczajniejszą chwilą z życia mojej rodziny.


Lektura w tle: 

Jarosław Iwaszkiewicz „Poziomka”